Maryja – nauczycielką w szkole zawierzenia

„Z przyjemnością myślę o Fatimie jako szkole wiary, w której Matka Boża jest Nauczycielką; tam wzniosła swoją katedrę, aby nauczać małych widzących, a potem rzesze innych ludzi, prawd wiecznych i sztuki modlitwy, wiary i miłości. W pełnej pokory postawie uczniów, którzy chcą nauczyć się lekcji, powierzajcie się codziennie Nauczycielce tak znakomitej i Matce Chrystusa, wszyscy i każdy z Was”. Benedykt XVI

Żyjemy w trudnych czasach, kiedy na naszych oczach dzieje się historia, która pewnie nie jednym z nas wstrząsnęła do głębi. Jakże nie myśleć o walkach toczących się tuż za naszą wschodnią granicą, jakże nie myśleć o tych wszystkich ludziach, którzy musieli pozostawić wszystko i uciekać z własnej Ojczyzny, ratując dzieci i siebie a pozostawiając swoich mężów, ojców, braci, którzy dzielnie walczą o wolność… Gdzie w tym wszystkim znaleźć nadzieję? Co robić? Skąd czerpać siły? Jak żyć?

Papież Benedykt XVI podczas homilii w Fatimie 13 maja 2010 powiedział: „łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona. Tutaj odżywa ów zamysł Boga, który stawia ludzkości od samych jej początków pytanie: <<Gdzie jest twój brat, Abel? (…) Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi!>> (Rdz 4,9). Człowiek może rozplątać cykl śmierci i terroru, ale nie może go zatrzymać… w Piśmie Św. często widać, że Bóg poszukuje sprawiedliwych, aby ocalić miasto ludzkie i to samo czyni tutaj w Fatimie”. 

Pierwsze objawienie w Fatimie miało miejsce w 1917 roku i można te przesłania podsumować słowami z Pisma Św.: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i śmierć, szczęście i nieszczęście!” (Pwt 30, 15). Pani z Niebios przypominała wtedy ludziom wezwanie swego Syna: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15).

Dziś zapytajmy się siebie: jakiego wyboru dokonaliśmy? Czy wybraliśmy wąską, choć lepszą drogę wiodącą do życia, czy szeroką, która prowadzi ku zagładzie? Już znacie odpowiedź…?

W tej perspektywie powinniśmy zastanowić się nad naszą przyszłością. Jednak nie możemy być pesymistami, tylko powinniśmy zachować w swoich sercach nadzieję, bo Pani z Fatimy powiedziała, że: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”. Teraz najważniejsze dla nas jest to, aby zobaczyć, że Jezus i Maryja zwyciężają w naszych sercach – w rodzinach, w życiu społecznym…. Przez te pytania będzie nam łatwiej zrozumieć treść orędzia z Fatimy i chociaż jest ono pełne niepokojących proroctw to i tak ostatnie słowo należeć będzie do Maryi. Teraz pragnę zaprosić Was do szkoły Anioła, abyśmy przygotowani przez Anioła mogli pójść do szkoły Maryi, by od Niej uczyć się zawierzenia. 

W całym orędziu, począwszy od zjawienia się Anioła, odnajdujemy wezwanie do modlitwy i ofiary składanej Bogu w intencji miłości i nawrócenia grzeszników. Dla mnie apel ten stanowi główną zasadę całego przesłania, prowadzącego nas w pierwszej kolejności na płaszczyznę wiary, nadziei i miłości: <<O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Cię>>. W tym właśnie tkwi zasadnicza postawa całego naszego życia nadprzyrodzonego: żyć wiarą, żyć nadzieją, żyć miłością” (s. Łucja).

Ok. 1916 roku dzieciom ukazał się Anioł. Ze wspomnień siostry Łucji wiemy, jak wyglądał: „światło bielsze od śniegu w kształcie młodziana przejrzystego, bardziej lśniącego niż kryształ w blasku słonecznym”. Profesor Plinio Correa’ de Oliveira tak odniósł się do porównania blasku Anioła do kryształu: „Czy wygląd anioła mógłby być opisany lepiej niż w odniesieniu do kryształu? Czysty, jasny, zachwycający, a zarazem przeźroczysty. Zrobiony tak, by każdy mógł go przejrzeć na wskroś. Anioł jest jak kryształ – jak szkło powiększające, przez które wyraźniej widzimy Boga. Jest przezroczysty i niezwykle piękny, przez co doskonale przybliża nam obraz Stwórcy”. [1]

Pastuszków otaczała aura nadprzyrodzoności. Anioł przychodząc pierwsze co powiedział do dzieci to: „Nie bójcie się, jestem Aniołem pokoju! Módlcie się ze mną”. Następnie dzieci po uklęknięciu wraz z Aniołem powtarzały za nim słowa modlitwy, którą doskonale znamy:

„O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Ciebie. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Ciebie nie kochają, którzy Ci nie ufają”. Po tym jak odmówili trzy razy tę modlitwę, Anioł powiedział do dzieci, że odtąd tak mają się modlić. 

Modlitwa. Bardzo ważna w życiu każdego z nas. Bez prawdziwego dialogu z Bogiem, bez spotkania z Bogiem nie będziemy w stanie realizować misji, którą Bóg powierza nam w dzisiejszym czasie, tam, gdzie mieszkamy, gdzie żyjemy, gdzie odpoczywamy. A jak wygląda Wasza modlitwa? Dlaczego się modlicie? Od czego zaczynacie codzienną modlitwę? Warto się nad tymi pytaniami zastanowić. 

Dlaczego Anioł rozpoczął od nauki pastuszków tej właśnie modlitwy? Moim zdaniem ważne było to, aby dzieci miały na tyle silną relację z Bogiem, by to, co było przed nimi, nie było dla nich zbyt trudne. Wszakże to były dzieci. Anioł otrzymał zadanie nauczenia dzieci modlitwy, aby one nie przestraszyły się cierpienia, które zawsze towarzyszy nam, kiedy wypełniamy Bożą misję. To właśnie oni jako pierwsi mają tak mocno kochać, uwielbiać, wierzyć, ufać Bogu, by później dzięki tej głębokiej więzi z Bogiem walczyły o wszystkich tych, którzy tego nie czynią. Czyż naszym zadaniem nie jest również tak właśnie, bezgranicznie kochać, uwielbiać, ufać, wierzyć Bogu, by walczyć poprzez naszą modlitwę o dusze tych ludzi, którzy tego nie czynią?  

A jaka jest dziś Twoja relacja z Bogiem? 

Pamiętajcie o tym, że jeśli pozwolimy poprowadzić się Duchowi Św. nie będziemy skupieni tylko na sobie, wyjdziemy z naszej tzw. strefy komfortu, będziemy potrafili wyjść do innych, by zawalczyć o życie wieczny braci i sióstr, którzy się pogubili w tym życiu. Będziemy tymi, którzy za wszelką cenę będą chcieli pokazać, że z Bogiem jest łatwiej żyć, że dzięki Bogu mamy nadzieję na życie w lepszym świecie, że każde życie ma sens, nawet te, które tak po ludzku jest bardzo trudne i czasami bezsensowne lub bezwartościowe. Będziemy potrafili pokazać, że każdy z nas jest darem dla siebie, że wszyscy a w sposób szczególny cierpiący są drogocennymi perłami dla Boga. Idźmy jeszcze głębiej i zastanówmy się nad tym, co to znaczy ratować innych? Oznacza to „wyrywać ich dusze z ognia”, przyprowadzać ich do Boga i cierpliwie powierzać Bogu, wszystkich tych, którzy się pogubili, okazywać im miłość, nie osądzać ich; i to, co najważniejsze mamy dawać nasze osobiste świadectwo wiary zawsze wtedy, kiedy będzie ku temu okazja. Zastanówcie się jakie miejsce w Waszych modlitwach zajmują inni ludzie? Czy rozmawiacie o nich z Bogiem? A co robicie, kiedy Wam samym jest ciężko i tracicie wiarę, miłość i ufność?

Na koniec chcę Was zapewnić o tym, że spotkanie z Bogiem, głęboka relacja z Nim zawsze pozostawia w naszych sercach pokój i daje nam siłę do walki. To właśnie głęboka modlitwa uzdalnia do ofiary. To, że należycie do Boga pozostawia szczególne znamię na całym sposobie Waszego życia chrześcijańskiego. Taką wyjątkową „pieczęć”. Pamiętajcie o tym, że nic i nikt nie jest w stanie nas oderwać od Niego, jeśli sami Go nie odrzucimy a „Bóg czeka na nas, wciąż nas szuka, chce nas przyjąć do wspólnoty z sobą, by dać każdemu z nas pełnię życia, nadziei i pokoju”. (Benedykt XVI)

Beata Dyko SOdC

[1] „Wielkie proroctwo Fatimy. Moje Serce zatriumfuje!”, prał. Joao Scognamiglio CIa’ Dias EP, wyd. Rafael, 2020, str. 22

źródło: https://beatadyko.pl/maryja-nauczycielka-w-szkole-zawierzenia/