Eucharystia – źródłem życia

„Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu, Duchu Święty, uwielbiam Cię ze czcią najgłębszą. Ofiaruję Ci przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego, Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, które Go obrażają. Przez niezmierzone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi proszę Was o nawrócenie biednych grzeszników”.  

(Modlitwa Anioła)

Ostatnie objawienie Anioła dotyczy Eucharystii. Przychodzi do nich trzymając w rękach Hostię i kielich z Krwią Chrystusa. Kłaniając się z dziećmi przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie, wypowiadając trzykrotnie modlitwę ofiarowania, podaje Łucji Hostię a Franciszkowi i Hiacyncie Krew Pańską do spożycia. W ten sposób chce wskazać dzieciom, ale także wszystkim nam, gdzie jest dla nas źródło życia. Eucharystia, w której nasza modlitwa osiąga pełnię a ofiara nabiera sensu i wartości. 

Wyobraźcie sobie dzieci i to, co musiały czuć przyjmując Komunię Świętą z rąk Anioła!?! Pewnie były bardzo poruszone i pełne emocji, że trudno to sobie wyobrazić. 

Nigdy nie zapomnijmy o tym, że przyjmując Eucharystię uczestniczymy w życiu samego Boga. Papież Benedykt XVI tak mówił: „Jezus w Eucharystii daje nie „coś”, ale siebie samego; ofiaruje On swoje Ciało i przelewa swoją Krew”. Dzięki temu nasze cierpienie, ofiary i umartwienia złożone na ołtarzu Pańskim zostają włączone w mękę Jezusa i przynoszą owoc. To właśnie przez Eucharystię Duch Święty może wprowadzić porządek do naszego serca i obdarzyć pokojem, którego potrzebujemy w relacjach z braćmi i siostrami. Jestem pewna, patrząc na dzieci z Fatimy, że im prostsza jest nasza wiara, tym bardziej doświadczymy owoców płynących z Eucharystii.

Jeśli szukamy ratunku dla siebie, dla naszych bliskich, dla naszej Ojczyzny, dla świata – to właśnie tu jest źródło wszystkiego. 

Pamiętajmy o tym, że Eucharystia nie może być tylko jakimś dodatkiem do naszego życia. To właśnie w niej samej jest źródło życia. Nie może być tylko rutynowym odhaczeniem bycia na Mszy Św., ale jest koniecznością a Komunia Św. jest dla nas ratunkiem.

 Kolejna moim zdaniem ważna rzecz to fakt, że dzięki miłości Maryi, dzięki Jej otwarciu się na przyjęcie Słowa do swojego łona poznaliśmy Jezusa. „Ciało i Krew, którymi Jezus karmi nas w Najświętszym Sakramencie, jest tym samym ciałem i tą samą krwią, którą dała Mu Matka w momencie Wcielenia” (A.Apostoli). 

Uczestnicząc w Mszy Św. uczestniczymy w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa a przecież na drodze krzyżowej i pod Krzyżem Jezusa stała Maryja. Św. Jan Paweł II tak mówił: „Poświęcić się Niepokalanemu Sercu Maryi – to znaczy przybliżyć się za pośrednictwem Matki do samego Źródła Życia, które wytrysnęło na Golgocie […] to znaczy wrócić pod krzyż Syna. To znaczy więcej: odnaleźć ten świat w przebitym Sercu Zbawiciela. (…) Odkupienie jest zawsze większe od grzechu człowieka i grzechu świata”. Do końca, była przy Synu.

Kto bardziej niż Ona zabiega o to, byśmy znaleźli drogę do źródła życia wiecznego, zwłaszcza wtedy, kiedy zgrzeszymy?  

Przyjmując Komunię Św. jesteśmy najbliżej Boga, gdyż pierwszym owocem Komunii Św. jest zjednoczenie z Chrystusem. Wszelka obojętność, a tym bardziej brak szacunku czy zniewaga jest bardzo bolesna dla Tego, który daje siebie z miłości. Z własnego doświadczenia wiem, że im bliżej jestem Boga, tym więcej widzę a im więcej widzę, zwłaszcza zła, czy krzywdy ludzkiej tym bardziej boli i wtedy jedynym ratunkiem dla mnie jest szukanie siły w Bogu, wpatrywanie się w Krzyż i przepraszanie za to co złe itd… 

Ukazując się dzieciom, Anioł objawił im okropne zniewagi, jakich doznaje Jezus w Najświętszym Sakramencie – i to nie tylko od tych, którzy Go profanują, ale także od tych, którzy przyjmują Go z obojętnością. Obudził w sercach dzieci pragnienie wynagradzania za te przewinienia. Wiemy dobrze, że słowa Anioła tak bardzo wywarły wpływ na pastuszków, że od tamtej pory Łucja, Franciszek i Hiacynta podejmowali nie tylko liczne umartwienia, ale też gorliwie i żarliwie modlili się za grzeszników. Mamy z kogo brać przykład.

Także my, zamiast oburzać się na tych, co profanują, co przysparzają dodatkowych cierpień Jezusowi, powinniśmy w pierwszej kolejności przepraszać a następnie modlić się za nich mając wzór w Jezusie, który z wysokości Krzyża mówił: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”.

Drogi Bracie, Droga Siostro

Papież Franciszek tak mówił: „W adoracji Najświętszego Sakramentu Maryja nam mówi: „Spójrz na mojego Syna Jezusa, miej wzrok utkwiony na Nim. On patrzy na Ciebie z miłością. Nie lękaj się! On ciebie nauczy, by pójść za Nim i świadczyć o Nim w małych i wielkich działaniach Twego życia (…)”. O Maryjo pozwól nam odczuć Twoje macierzyńskie spojrzenie, prowadź nas do Twojego Syna.”

Pan Bóg traktuje każdego z nas w sposób wyjątkowy. Dokładnie tak, jak tego potrzebujemy w danym momencie i to, co najważniejsze daje nam takie łaski, jakie jesteśmy gotowi przyjąć. Jednak, aby Jego łaski nie były zmarnowane i bezowocne, Pan Bóg zaprasza Ciebie właśnie dziś, w tym momencie co czytasz te słowa, do modlitwy, ofiary i życia Eucharystią. W tak prosty dla każdego sposób chce ratować każdego z nas i cały świat.