Ludzie prawdy

Tylko słów kłamstwa musi być bardzo dużo, bo kłamstwo jest detaliczne i sklepikarskie; zmienia się jak towar na półkach, musi być ciągle nowe, musi mieć wielu sług, którzy według programu nauczą się go na dziś, na jutro, na miesiąc. Potem będzie znowu na gwałt szkolenie w innym kłamstwie i to, co w maju było kłamstwem, w sierpniu będzie prawdą. By opanować całą technikę zaprogramowanego kłamstwa, trzeba wielu ludzi. Tak wielu ludzi nie trzeba, by głosić prawdę i być w prawdzie. Może być niewielka gromadka ludzi prawdy, a będą nią promieniować. Ludzie ich odnajdą, zarówno dorośli, jak i dzieci.

(Warszawa, 6 listopada 1960 r.).

Tak nauczał bł. kard. Stefan Wyszyński. Do tego nauczania chętnie sięgał męczennik za prawdę, bł. ks. Jerzy Popiełuszko. W kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, w swoich kazaniach, głosił prawdę w czasach masowego zakłamania. Uczył innych, jak mają żyć prawdą na co dzień. Ale najpierw sam karmił swoje serce prawdą Bożego słowa i nauczania Kościoła. Żył prawdą. Oddał za nią życie. Został uprowadzony 19 października 1984 roku. Jego martwe ciało wyłowiono z Wisły, przy tamie we Włocławku, 30 października. Poniósł śmierć męczeńską z rąk funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Departamentu IV, który zajmował się w PRL-u zorganizowaną walką z Kościołem. Po jego śmierci w jednym z czasopism ukazał się artykuł pocięty przez działającą wówczas reżimową cenzurę. Ale ten tekst, pomimo ideologicznego pokaleczenia, nadal niósł mocne, pełne nadziei, przesłanie. Autor o zabitym kapłanie, pisał, że:

Żył wśród wartości. Głosił je za pomocą słowa. ( ) Sam nieustraszony, uczył odwagi i mądrości, dzielności i rozsądku. Uczył, że strach jest przepisem na zniewolenie i dezindywidualizację. Jedynie człowiek, który jest zdolny przezwyciężyć lęk staje się osoba autentyczną. Zdobył autorytet w czasach, w których załamało się wiele autorytetów. Stał się wzorem osobowym nawet dla tych, którzy stracili wiarę. Zaprawdę, jeśli tacy ludzie są wśród nas, życie jest ciągle jeszcze warte życia .

(Tygodnik Powszechny Nr 46/1846/ z 1 XI 1984 r.) Jezus mówi dziś do nas: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14, 6)

Bł. ks. Jerzy, bł. kard. Wyszyński, św. Jan Paweł II i wielu innych świadków wiary tamtych czasów to ludzie prawdy. Żyli Chrystusem, rozważali Jego słowo i odpowiadali na nie całym swoim życiem. Takiej postawy uczy nas również Maryja. Niewiele o Niej samej znajdujemy w ewangeliach. Ale to, co tam znajdziemy, mówi o niej bardzo wiele. W czasie Zwiastowania, w Nazarecie, zmieszała się na słowa Boskiego Posłańca i rozważała, co miałyby znaczyć jego tajemnicze słowa: “Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”.

Wkrótce po tym wydarzeniu, w domu Zachariasza, odpowiadając na pozdrowienie Elżbiety, dzieli się z nami owocami wcześniejszego rozważania: wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (zob. Łk 1, 49). A dwanaście lat później, gdy z drżącym sercem, wraz z Józefem szukała i znalazła Jezusa w świątyni, ewangelista zapisuje, że Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu (zob. Łk 2, 51).

Dlatego pilny uczeń w szkole Maryi, św. Jan Paweł II, napisał:

Maryja jest niedoścignionym wzorem kontemplacji Chrystusa. Maryja żyje z oczyma zwróconymi na Chrystusa i skarbi sobie każde Jego słowo. Wspomnienia o Jezusie, wyryte w Jej duszy, towarzyszyły Jej w każdej okoliczności, sprawiając, że powracała myślą do różnych chwil swego życia obok Syna. To te wspomnienia stanowiły niejako ‘różaniec’, który Ona sama nieustannie odmawiała w dniach swego ziemskiego życia.

(zob. Rosarium Virginis Mariae, 10 i 11).

Maryjo, rozważająca Prawdę, czyli życie Jezusa, którego nosiłaś pod sercem i czystym sercem kochałaś, uproś nam umiłowanie Twego Syna, naszej Drogi, Prawdy i Życia. Maryjo, która żyjąc w prawdzie, nie uniknęłaś cierpienia i bólu, bądź z nami w godzinie krzyża. Maryjo, wierna Uczennico Prawdy, naucz nas, w świecie użytecznych kłamstw, dawać świadectwo Prawdzie.