Kącik dobrej książki czyli co warto przeczytać

Ostatnio ukazała się najnowsza książka kard. Grzegorza Rysia, po której sięgnięcie chcę Was zachęcić. 

„Nie chodzi o to, co robisz w Kościele, ale o to, jaką masz do tego wewnętrzną motywację”. (cyt. z książki)

Te słowa kard. Grzegorza Rysia znajdziemy w jego nowej książce „Jak Bóg pomyślał Kościół? Odnaleźć się mimo kryzysu” wyd. WAM, którą chcę Wam polecić. Czyta się ją tak jakbyśmy słuchali tego, co mówi do nas sam autor. Książka jest niezwykle bogata w treści a jednocześnie napisana prostym językiem i z pewnością powinni przeczytać ją wszyscy: począwszy od księży po każdego chrześcijanina. 

Jak pisze kard. Ryś: „Kościół jest ciałem” i jest w tym Kościele potrzebny i powinien czuć się przyjęty. Chcę przytoczyć jeden fragment, który bardzo pięknie to opisuje a jednocześnie – mam taką nadzieję – zachęci Was do sięgnięcia po tę lekturę. 

„W czasach św. Bernarda bardzo popularna w kazaniach traktujących o Kościele jako ciele Chrystusa była taka mądra bajka. Wszystkie członki ciała zebrały się na naradę na temat brzucha. Bo zasadniczo wszystko w ciele na coś się przydaje oprócz brzucha właśnie. Ręce pracują, nogi gdzieś niosą, głowa myśli, oczy widzą, uszy słyszą, gęba śpiewa i gada. Wszystkie członki coś robią. Pytanie: po co jest brzuch? Tylko trzeba go karmić. Można się domyślić efektu tej narady: wszystkie członki ciała stwierdziły, że brzuch jest darmozjadem, bo nic nie daje. Konsekwentnie postanowiły nałożyć na brzuch embargo i nie dać mu jeść przez tydzień. Jak pomyślały, tak też zrobiły. Jednak po upływie tygodnia były przerażone efektami swojej decyzji. Oczy nic nie widzą, głowa boli, w nogach nie ma siły, ręce się nie podnoszą. Nie doceniły roli brzucha – bez niego cała reszta zaszwankowała”. (cyt. str.34)

Każdy w Kościele jest ważny i potrzebny i to nie z przypadku, bo każdy ma tam swoje miejsce. I pamiętajmy, że „w Kościele nie chodzi o racje – chodzi o miłość” do Boga i drugiego człowieka.

Polecam książkę, bo dziś kiedy tyle się mówi jaki to Kościół nie jest, warto zrozumieć, że Kościół to nie mury, nie oni, ale każdy z nas.